Witajcie ponownie
Mój ostatni artykuł Kierowca autobusu – zawód prestiżowy i ambitny spotkał z dużym odzewem głównych bohaterów. Czy była to ciekawość lub chęć skonfrontowania mojej wypowiedzi z rzeczywistością? Niestety nie. Była to świetna okazja do tego by „anonimowo” (bo w internecie) głośno wyrazić swoje żale nt. pracy kierowcy i klientów jakimi są pasażerowie (sumarycznie o nas wszystkich zresztą).
Zawód kierowca – promowanie zewnętrznego postrzegania
Niestety główni bohaterowie artykułu w większości sytuacji nie dostrzegli, iż był on świetną promocją wykonywanego przez nich zawodu oraz ich samych. Bo jak inaczej określić fakt ,iż zostali nazwani profesjonalistami. Duża grupa osób identyfikuje się z zasadami przywoływanymi przeze mnie. To właśnie takiego wizerunku dziś potrzebuje ta grupa zawodowa, która stara się podążać zupełnie inną ścieżką, o czym poniżej.
Zawód kierowca – jak widzą go sami prowadzący
Niestety z komentarzy można wyciągnąć smutny wniosek. Duża część wypowiadających się (nie można ich traktować jako większościową grupę reprezentantów) stwierdziła ,iż tytuł artykułu nie ma nic wspólnego z prawdą. Niestety nie były one chętne do zagłębienia się w prawdziwy sens mojej publikacji, gdzie pokazałem ,iż jeśli będziemy wykonywać ją zgodnie z zasadą profesjonalizmu to będzie spełniać cechy z tytułu. Bardzo mocno wyklarowały się następujące problemy:
- niedowartościowanie – brak znajomości swojej wartości jako kierowcy zawodowego,
- brak ambicji – do rozwijania swoich umiejętności,
- wysoka potrzeba akceptacji społecznej ze strony innych kierowców,
- postrzeganie pracy kierowcy jako „roboty” która zapewnia jedynie podstawowe potrzeb życiowych – przy tym nie wypełnianie podstawowych obowiązków,
- odrzucenie własnych niedoskonałości lub braku umiejętności poprzez skupienie się na pasażerach i innych uczestnikach ruchu,
- satysfakcja rozumiana jedynie przez pryzmat zarobków, lecz jeśli sprawia ona satysfakcje to oznacza zaburzone postrzeganie świata i wartości.
Jest nadzieja – głos rozsądku
Nie należy się załamywać po przeczytaniu powyższych cierpkich słów. Na szczęście ujawniły się też liczne głosy rozsądku u prawdziwych profesjonalistów – kierowców. Tych którzy dostrzegają wspomniane przeze mnie problemy: sytuacje stresowe z pasażerami, innymi kierowcami, słabą relację zarobków do odpowiedzialności, czas pracy wymagający wielu wyrzeczeń. Mimo tego umieją powiedzieć ,że:
- pracują bo chcą – zaakceptowali warunki,
- starają się doskonalić, przez co znaleźć pierwiastek satysfakcji z bycia coraz to lepszym,
- pasjonują się tym co robią,
- nie wstydzą się powiedzieć głośno jaki wykonują zawód,
- empatia to co dzienne małe zachowania, chociażby to ,że gdy można to poczekam na kogoś kto dobiega – bo nie jestem towarem ani przeciwnikiem.
Największa ujma dla kierowcy?
To tylko i wyłącznie wstyd przed innymi koleżankami i kolegami po fachu. Żadna reprymenda lub kara nie jest w stanie bardziej zmotywować do działania. Dlatego tak ważny jest powyższy głos rozsądku, który należy popierać i rozsiewać poprzez stałe szkolenie na dobrych przykładach.
Zacznijmy więc zmiany – ale jak?
Zidentyfikowałem problemy. Konkretne zachowania które należy najpierw poznać. Nie da się rozpoczynać jakichkolwiek zmian, szkolenia bez poznania prawdziwych przyczyn problemu. Teraz więc możemy zabrać się śmiało za działanie. Kolejnym krokiem jest dotarcie do naszego odbiorcy. Jakie są przeszkody, trudności? Zapraszam na dalszą część.
Kierowca – zawód w ciągłej delegacji
Na co dzień tylko nieliczna grupa pracowników zgłasza się do osób zarządzających w celu omówienia problemów pracy. Bieżących, często mikro problemów, które wraz z czasem i wielkością grupy urastają do rangi bardzo poważnych. Takim problemem może być chociażby brak kluczy do pomieszczeń socjalnych na przystankach końcowych. Ktoś ukradł klucz, klucz nie pasuje. Ta z pozoru błaha rzecz pomnożona przez 300 pracowników, może spowodować kryzys zataczający szerokie kręgi, zahaczając o wysokie szczebla zarządzania – parafrazując niejako polityczne sformułowania.
Zjawisko braku kontaktu z bezpośrednim przełożonym, dotyczy tym bardziej osób wykonujących swoją pracę poza zakładem pracy lub w niestandardowych godzinach. Ten przypadek dotyczy jak najbardziej kierowców autobusów. Zaczynają pracę często przed godziną 4:00 rano lub w godzinach późno popołudniowych czy nocnych. Często osoby nie konfliktowe nie muszą znać swojego kierownika nawet z widzenia.
Tablica ogłoszeń – kanał komunikacji wewnętrznej
Czyli jak w obecnych czasach odbywa się komunikacja wewnątrz firmy. Pomijając obecną sytuację pandemiczną, jest ona ograniczona do tablicy ogłoszeń. Tak! Do wywieszania w formie zarządzeń, pisemnych ogłoszeń. W nowocześniejszej formie zastępowana jest ona przez tablicę świetlną.
Nie można oczywiście tej formy kontaktu, biorąc pod uwagę przywołaną przeze mnie wyżej specyfikę pracy kierowcy, całkowicie negować. Nie jest możliwy stały i bezpośredni kontakt z osobą która w siedzibie firmy pojawia się raz dziennie o godzinie 4:00 lub 0:00.
Również jedynym i ostatnim kontaktem z pracownikiem nie może być szkolenie stanowiskowe i praktyczne, podczas przyjęcia do pracy. Co z tymi którzy pracują od 5,10,20 czy więcej lat ,a w między czasie zmieniły się:
- flota,
- technika,
- wymagania
- w skrócie prawie wszystko poza kołem kierownicy.
Kierowca Andrzej Mrusarz – nie kojarzę
Czemu więc nie kojarzymy? Otóż z jednego zasadniczego powodu. Z braku powodu! Taka osoba sobie spokojnie pracuje, wykonuje swoje obowiązki sumiennie, nie widnieje na listach nad spieszeń, kolizji, innych wykroczeń karanych regulaminowo. To nie znaczy ,że mamy zapomnieć o takiej osobie, lecz częstotliwość szkolenia będzie zdecydowanie inna.
Na drugim krańcu są nasi dobrzy znajomi, osoby których imię i nazwisko niesie się głośnym echem korytarzami zajezdni i stanowi nieodłączny element comiesięcznych list „nagradzanych”.
Przedstawiciel kierowców – nie mylić ze związkami zawodowymi
Jak więc sprawnie komunikować się z tak dużą grupą pracowników jakimi są kierowcy np. w transporcie miejskim. Gdy na jednej zajezdni może być zatrudnionych przy flocie 100 pojazdów około 350 osób.
Nie da się komunikować ze wszystkimi na raz, ale też nie można udawać ,że brak odzewu ze strony pracowników świadczy o tym ,że wszystko jest idealnie.
Kluczem do dobrej komunikacji jest zrozumienie przekazywanej treści oraz komunikowanych zasad przez odbiorców. Niby oczywiste. W praktyce wygląda to tak, że standardy jakości narzucane przez organizatorów transportu oraz same firmy w związku np. z rozbudowanym systemem informacji pasażerskiej są komunikowane ale często nie zrozumiałe lub specjalnie ignorowane w stosowaniu.
Niezrozumienie, ignorowanie, celowe działanie
Osoby które jedynie nie rozumieją przekazu i informacji z tym płynących są stosunkowo małym problemem. Przecież nie wszyscy po instrukcji papierowej, umieją obsługiwać zupełnie nowy sterownik informacji pasażerskiej, do którego trzeba się zalogować by odpalić autobus czy rozumieją jak działa system DPF – co to wypalanie stacjonarne, a co to samoczynne. Tego da się nauczyć. Jak? To funkcja dla patronów, którzy także szkolą podczas pierwszych dni w nowej pracy. Osób zaufanych, które umieją przekazać w sposób przystępny wiedzę. Do tego nie trzeba angażować wielkich środków i szkoleń
Ignorowanie – to kolejna faza w której występuje połączenie niezrozumienia z celowym działaniem – tutaj również da się to zrobić – lecz do tego wymagany jest dużo większe zaangażowanie czasu.
Celowe działanie – jak sama nazwa wskazuje. Sabotaż firmy w której taka osoba pracuje. Działanie na niekorzyść.
Ignorowanie i celowe działanie
Jeśli nie koniecznie stawiamy na zwolnienie pracownika – przecież każdy zna sytuację na rynku kierowców (ona bardzo szybko wróci po kryzysie) to musimy zainwestować w zmianę postawy takiego pracownika. Niestety nikt nie jest w stanie poświęcić ze swojego dziennego dnia pracy 4-5 h. tylko do szkolenia, poza normalnymi obowiązkami np. kierowniczymi.
Jakie jest więc rozwiązanie tego impasu? Dwu torowe. Ciągłe szkolenie pracowników przy pomocy własnych dostępnych środków. Odpowiednio przeszkoleni, nakierowani instruktorzy. Działa bardzo dobrze w przypadku osób które wymagają jedynie okresowego szkolenia (przypomnienia) lub nakierowania na podstawie analizy powtarzających się przypadków (kolizje, hamowania, zdarzenia osobowe, usterki pojazdów, nieumiejętna obsługa).
Skorzystanie z usług zewnętrznych. Świetnym dowodem oddziaływania sił zewnętrznych było, jedno ze szkoleń które przeprowadzałem. Uczestniczyło w nim dwóch studentów na praktykach. Zostali oni przedstawieni przeze mnie jako zewnętrzni audytorzy z ramienia uczelni. Mobilizacja, skupienie, atencja, zaangażowanie i jednocześnie zrozumienie ze strony kierowcy +80%.
Szkolenie przeprowadzone przez osoby z zewnątrz mogą być: dużo bardziej wprost (brak obawy o pokazanie błędów), bez oglądania się na to co powie zwierzchnik, bez patrzenia przez perspektywę i przyzwyczajenia, obyczaje panujące w danej firmie – przecież nie koniecznie muszą być dobre.
Kierowca autobusu – zawód prestiżowy i ambitny
Zdecydowanie TAK!. Tylko i wyłącznie gdy nie pomyślimy ,że zatrudniając danego kierowcę dzieje się to z automatu już dożywotnio. Jeśli zadziałacie tak jak pisałem wyżej, nigdy nie będzie 100% skuteczności, może nie 70%. Ale nawet dla pozostałej części warto gdy pomyślimy ,że przewozimy ludzi, w tym naszych bliskich o których na co dzień dbamy i troszczymy (ich zdrowie i życie jest pośrednio w naszych rękach). Nie wspominając ,że wartości realizowanych kontraktów są liczone w dziesiątkach lub setkach milionów złotych – gdzie dla prywatnego operatora roczna marża to walka o symboliczne kwoty ,a dla publicznego to co roczna walka o wysokość dopłaty.