Witajcie ponownie w mojej serii poruszającej tematykę Eco-driving w transporcie. W poprzednich artykułach skupiałem się na:

– technice, jaki wpływ ma sam kierowca i jego poziom wyszkolenia na szerokie pojęcie eco. Przedstawiłem wniosek, iż jazda eco to nie tylko kropelki paliwa, ale także szerokie spektrum zachowań technicznych, kultury technicznej kierowcy. Jego zachowanie w perspektywie lat eksploatacji pojazdu przynosi wymierne korzyści.

– bezpieczeństwie, by móc być eco, trzeba przede wszystkim żyć i zachowywać się odpowiedzialnie i bezpiecznie do wszystkich uczestników drogi.

W dzisiejszym wpisie będę chciał ustosunkować się do niezmiernie ważnego pytania:

W jakich warunkach można oszczędzać?

Będąc obecny przy rozmowach rekrutacyjnych, czy później w trakcie pracy wielu kierowców, bardzo często słyszałem:

„W mieście nie da się oszczędzać”

„W korkach nie da się oszczędzać”

„Gdy załączę klimatyzację nie da się oszczędzać”

i tym podobne, z nieskończoną możliwością podstawienia parametrów do wzorca.

Odpowiedź na to wszystko jest jedna: ZAWSZE!

Otóż idea stosowania zasad eco drivingu ma zastosowanie we wszystkich warunkach (wyłączają sytuacje ekstremalne i skrajne) do których można zaliczyć np.

-ekstremalne warunki drogowe, wymagające dostosowania się do warunków poprzez blokadę biegu skrzyni biegów, odpowiednie obroty itp.

Lecz są to sytuacje skrajne, których czas występowania w ujęciu całościowym stanowi pomijalny promil.

Stosując zasady eco-driving u podczas codziennej pracy, w każdych warunkach drogowych, ZAWSZE uzyskujemy korzyść w stosunku do sytuacji gdy się do nich nie stosujemy.

Przejdźmy na przykład nr 1:

  • temperatura zewnętrzna 35 stopni celsjusza,
  • autobus przegubowy z kompletem pasażerów,
  • część trasy podmiejska z terenem pagórkowatym, oraz miasto o długości 20 km,
  • klimatyzacja w wersji śródziemnomorskiej,
  • średnie spalanie po 40 km – 80 l/100

Czy stosując zasadę: gazu w podłogę, hamowania na ostatnią chwilę, jazdy bez wykorzystania masy pojazdu i jego toczenia się, wynik będzie taki sam?

Otóż nie, wynik będzie ze względu na bardzo ciężkie warunki, wprost proporcjonalnie wyższy do identycznego porównania w warunkach lekkich.

Przykład nr. 2:

  • jazda w warunkach miejskich, korki, tzw. jazda zderzak w zderzak,
  • trasa płaska, miejska,
  • autobus przegubowy z zapełnieniem odpowiednim do szczytu komunikacyjnego,
  • warunki klimatyczne normalne umiarkowane,
  • średnie spalanie po 30 km – 54 l/100 km

Kolejny raz zapytam: czy stosując zasadę: ciągłego podjeżdżania i skokowego hamowania,gazu w podłogę, hamowania na ostatnią chwilę, jazdy bez wykorzystania masy pojazdu i jego toczenia się, wynik będzie taki sam?

Kolejny raz odpowiem z całą stanowczością: NIE!

Oczywiście podane wyżej zabiegi są kanonami, zasadami od zrozumienia których w ogóle zaczyna się rozmowę o eco-driving u. Są one podwalinami, do dalszej pracy.

W każdym przypadku gdy nie zastosujemy się do tych podstawowych zasad, nasze średnie spalanie będzie wyższe. Może to być 2,3,5 a może 8 l/100 km. Lecz należy zawsze pamiętać ,iż średni przebieg autobusu w ruchu miejskim, w okresie 10 lat to ok. 800 000 km. Nie trzeba być bardzo biegłym matematykiem, by podstawiając to do komórki w excelu, uzyskać ten znaczący procent w budżecie.

Żeby nie było ,że za przykład podaje tylko miasto.

Przykład nr. 3:

  • jazda w warunkach poza miejskich,
  • typ przejazdu: linia regularna międzymiastowa w komunikacji dalekobieżnej,
  • autobus turystyczny,
  • ilość pasażerów: od 50-100%.

Gdy pojawiają nam się główne drogi, drogi ekspresowe, autostrady, długie odcinki jazdy ze stałą prędkością. Gdzie tu miejsce na różnice w zużyciu paliwa pomiędzy kierowcami: 2,3 a może 4l. w przypadku autobusu turystycznego na linii regularnej. Przy założonym rocznym przebiegu: 200-300 tys km to różnica zaczynająca się od 10 000 zł w górę. Czyli mamy na połowę raty miesięcznej leasingu naszego pojazdu w roku! To są realne wyniku do osiągnięcia.

  • czy tempomat na 100 km/h przy stałym rozkładzie jazdy zawsze jest konieczny? 5 oczek mniej robi znaczącą różnicę w wartościach spalania,
  • ruszanie, hamowanie, użycie retardera,
  • płynność jazdy.

To tak samo jak we wcześniejszym przypadku tylko wstęp.

Z całą stanowczością, powtórzę: w każdych warunkach można zastosować zasadę eco-driving u. Należy szkolić, szkolić i jeszcze raz szkolić swoich kierowców. Zmieniać ich często mylne rutynowe nawyki. Jak widać po realnych wynikach przekłada się to na konkretne wyniki, także finansowe.

Jeśli po dzisiejszym artykule, coś Cię zainteresowało i chcesz się podzielić komentarzem, a może masz inne doświadczenia, lub właśnie zależy Ci na osiągnięciu któregoś z celów w swojej firmie.

Zapraszam serdecznie do kontaktu/dyskusji/wymiany doświadczeń.

5 1 vote
Article Rating